5 stycznia 2015

Hush little baby, don't say word... (głosem Jamesa Hetfielda)*

           Szybka, brawurowa akcja. Wejście do magazynu, obezwładnienie najemników zatrudnionych do porwania i uratowanie chłopca. Jednostki specjalne? Policyjni antyterroryści? Nie – to Batman! Za chwilę pojawi się Killer Croc, walizka pieniędzy i Catwoman. A potem będzie już tylko gorzej.
           Komiks Batman: Hush w Polsce ukazał się w dwóch częściach w 2005 roku, zaś oryginał ukazywał się na przełomie 2002 i 2003 roku. Ja miałem okazję przeczytać wersję zbiorczą z 2009, wydaną na okoliczność 75-lecia Batmana. Właściwie to powinienem był przeczytać tę opowieść wieki temu (dokładnie dziewięć lat), pamiętam nawet, ja przeglądałem polskie wydanie na półce w jakiejś sieciowej księgarni, jakoś się jednak wtedy nie złożyło i nie kupiłem. Może i dobrze, bo teraz mogłem cieszyć się tytułem w oryginale.
           A więc, co tym razem spotkało Nietoperza? Wstęp już Wam przytoczyłem. Batmanowi udaje się obezwładnić Croca, ale Catwoman zwiewa z kasą. Zaczyna się pościg i gdy mroczna sprawiedliwość jest o włos od złapania kocicy, coś przecina linę i Mroczny Rycerz upada. Ratuje go Huntress, ale pęknięta czaszka wcale nie oddala go od śmierci, wręcz przeciwnie. Na pomoc zostaje wezwany światowej sławy chirurg i przyjaciel Bruce'a Wayne'a z dzieciństwa – Thomas Elliot. Bruce zostaje wyleczony, ale sprawa Killer Croca wciąż pozostaje niejasna. Batman pozwala kreaturze uciec z Arkham, ale gdy podąża jego śladem, znów przytrafia mu się wypadek. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, ślady z Gotham prowadzą do Metropolis, coraz więcej osób - zarówno złoczyńców, jak i obrońców prawa - wciąganych jest w misterny plan, za którym stoi... No właśnie – kto? Modus operandi nie pasuje do żadnego ze znanych przestępców, ale nawet oni sami nie zachowują się w typowy dla siebie sposób. Kim zatem jest tajemniczy oprawca? Czy jest nim tajemniczy mężczyzna o oplecionej bandażami głowie, podążający krok w kok za Mrocznym Rycerzem?
           W Hush wszystko stoi na wysokim poziomie, ale trudno się dziwić, jeśli do roboty biorą się tuzy komiksowego świata. Jeph Loeb - czterokrotny laureat nagrody Eisnera, autor przygód olbrzymiej liczby herosów zarówno Marvela, jak i DC. Stworzył historię trzymającą w napięciu, pełną zwrotów akcji i ciekawych wątków pobocznych. Talentem rysowniczym zobrazował ją sam Jim Lee, komiksowa legenda. Kreska jest schludna, wyrazista i bardzo precyzyjna. Trudno o lepszy duet. Batman jest mroczny, Catwoman uwodzicielska, a Gotham ponure; zwłaszcza skąpane w deszczu. Świetnie wypadają też fragmenty wspomnień Bruce'a z dzieciństwa, rysowane zupełnie inaczej. Są surowe, wyblakłe, ale niesamowicie klimatyczne.
           Jakieś minusy? Nieszczególnie. Trochę zastanawia mnie czy konieczne było włączenie w historię niemal całej plejady bohaterów DC. Jedynymi, którzy nie biorą udziału w wydarzeniach są członkowie Ligi Sprawiedliwości (poza Nietoperzem i Superem, rzecz jasna). Jest to jednak kwestia mocno subiektywna i nie zamierzam stawiać w tym miejscu jednoznacznej kreski.
           Batman: Hush ma wszystko to, czego możemy chcieć od opowieści o Mrocznym Rycerzu: świetna zagadka kryminalna, zwroty akcji, znani (i lubiani) złoczyńcy oraz ciekawe wątki poboczne. Nic tylko czytać!


Stopka:
Tytuł: Batman: Hush
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunek: Jim Lee
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 320


*Jeśli nie wiecie, o co chodzi w tytule to tutaj jest wyjaśnienie. Można od razu przesunąć do 3:42, albo posłuchać w całości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz