Juarez, Meksyk. Porywacze
przetrzymują siostrzenicę prezesa jednej z wiodących korporacji biotechnologicznych. Już wysłali mu jeden jej palec, zaraz przyjdzie czas na
następny. Ale coś jest nie tak. Ktoś po cichu, jednego po drugim, likwiduje
strażników pilnujących budynku. Podkrada się do świetlika i niczym bomba spada
na niczego nie spodziewających się porywaczy. Batman? Nie, tym razem to Adam
"One-man Army" Jensen.
Czytając początek komiksu Deus Ex:
Human Revolution nie mogłem pozbyć się wrażenia, że już gdzieś to ostatnio
było. I nie bez podstawy - recenzowany przeze mnie niedawno Batman: Hush zaczyna się niemal
identycznie. Przypadek? Całkiem prawdopodobne, bo na szczęście poza tym krótkim
prologiem i wydawcą oba tytuły nie mają wiele wspólnego.
Wydana w 2011 roku przez DC Comics
sześcioczęściowa seria jest, jak łatwo się domyślić, oparta na cyberpunkowej
grze akcji z elementami RPG, która premierę miała w tym samym roku. Z punktu
widzenia fabuły akcja komiksu rozgrywa się po ataku terrorystów na fabrykę
Sarif Industries, gdzie główny bohater, Adam Jensen, po raz pierwszy po
modyfikacji, wypełnia swoje obowiązki agenta ochrony korporacji*.
Atak na fabrykę mocno osłabił firmę
Sarifa, co konkurencja oraz ruch społeczny Front Ludzkości próbują wykorzystać,
by jeszcze bardziej dopiec producentowi wszczepów. Co gorsza, na wiecu
przeciwników modyfikacji pojawia się cyborg i dokonuje masakry przy pomocy
wszczepu, czyniącego z posiadacza żywą minę. System jest prototypem, stworzonym
właśnie przez Sarif Industries, który został wykradziony. Jensen rozpoznaje na
filmie, że sprawcą jest jego były dowódca z jednostki antyterrorystycznej. Rusza
jego śladem, ale tropy urywają się, a ktoś próbuje pozbyć się tych, którzy
dociekają prawdy.
Za stronę wizualną komiksu odpowiada
Trevor Hairsine, rysownik utalentowany, mający na swoim koncie wiele tytułów.
Rysował między innymi Sędziego Dredda,
X-Menów czy Kapitana Amerykę. Jest też autorem ilustracji do podręczników RPG Dungeons & Dragons oraz karcianki Magic: The Gathering. Jego rysunki są
realistyczne i bardzo szczegółowe, świetnie podkreślają cyberpunkowy klimat.
Historię skomponował Robbie
Morrison, w którego portfolio znajdziemy scenariusze do takich tytułów, jak Sędzia Dredd (oraz kilku innych tytułów
pojawiających się w magazynie "A.D.2000"), Batman, Spider-man czy Wildcats. Mimo, że - bądźmy szczerzy -
Deus Ex był jedynie okazją, by zarobić nieco na marce, udało mu się stworzyć
całkiem zgrabną opowieść, świetnie wpasowującą się znane z gry realia. Gdyby
zaś zmienić bohaterów i dodać kilka wątków, historia świetnie poradziłaby sobie
jako niezależny twór - i to uważam za jej duży plus.
Nie wiem, czy dla kogoś, kto nie zna gry,
tytuł ten mógłby być ciekawy. W wielu miejscach zakłada się, że czytelnik zna
przedstawiony świat, a znajomość fabuły znacznie rozjaśnia to, co dzieje się w
komiksie. Niemniej sądzę, że warto zaryzykować - jeśli nie zna się gry i z
pewnością należy przeczytać - jeśli się ją zna.
*
Tak naprawdę Jensen jest szefem ochrony, ale imho, jest to najśmieszniejszy błąd,
jaki można sobie wyobrazić - szef załatwiający wszystko sam i nie dowodzący
żadnymi ludźmi